Opowieści Nasrudina część II

3825
Philip Kelley
Opowieści Nasrudina część II

Rolnicy ... którzy byli dobrzy w liczbach.

Ze wszystkich miast, które muł Nasrudin odwiedził podczas swoich podróży, jedno było szczególnie znane, ponieważ jego mieszkańcy byli bardzo dobrzy w liczbach. Nasrudin znalazł nocleg w domu rolnika. Następnego ranka zdał sobie sprawę, że w mieście nie ma studni. Każdego ranka ktoś z każdej rodziny w mieście ładował jednego lub dwóch osłów pustymi dzbanami na wodę, a oni szli nad strumień, który był godzinę drogi, napełniali dzbanki i zabierał je z powrotem do miasta, co zajęło im kolejną godzinę. jeszcze.

„Czy nie byłoby lepiej, gdyby we wsi mieli wodę?” - zapytał Nasrudin rolnika w domu, w którym się zatrzymał. „Oczywiście, że byłoby znacznie lepiej!” - powiedział rolnik. „Woda kosztuje mnie codziennie dwie godziny pracy dla osła i chłopca prowadzącego osła. To daje rok tysiąc czterysta sześćdziesiąt godzin, jeśli policzyć godziny osła jako godziny chłopca. chłopcze, oni cały czas pracowali na polach, mógłbym na przykład zasadzić całe pole dyni i zebrać co roku jeszcze czterysta pięćdziesiąt siedem dyń ”.

- Widzę, że masz to wszystko dobrze wyliczone - powiedział z podziwem Nasrudin. - Dlaczego więc nie zbudujesz kanału, który doprowadzi wodę do rzeki? „To nie jest takie proste!” - powiedział rolnik. „Na drodze jest wzgórze, które powinniśmy przekroczyć. Gdybym kazał mojemu osiołkowi i chłopcu zbudować kanał zamiast ich przesyłać przez wodę, zajęłoby im to pięćset lat, gdyby pracowali dwie godziny dziennie. Przynajmniej ja pozostało jeszcze trzydzieści lat życia, więc taniej jest mi wysłać je po wodę. "

- Tak, ale czy byłbyś jedyną osobą odpowiedzialną za budowę kanału? We wsi jest wiele rodzin.

- Jasne, że tak - powiedział rolnik. - W mieście jest sto rodzin. Gdyby każda rodzina wysyłała osła i chłopca przez dwie godziny dziennie, kanał zostałby ukończony za pięć lat. A gdyby pracowali dziesięć godzin dziennie, rok by się skończył.

„Dlaczego więc nie powiesz o tym swoim sąsiadom i nie zasugerujesz, abyście wszyscy razem zbudowali kanał?

„Słuchaj, jeśli mam rozmawiać z sąsiadem o ważnych sprawach, to muszę go zaprosić do domu, poczęstować herbatą i chałwą, porozmawiać z nim o pogodzie i nowych zbiorach, a potem o jego rodzinie, synach, jego córki, jego wnuki. Potem muszę go nakarmić i po zjedzeniu kolejnej herbaty, a on musi mnie zapytać o moje gospodarstwo i rodzinę, żeby w końcu spokojnie podejść do tematu i ostrożnie. Zajmuje to cały dzień. sto rodzin W wiosce musiałbym rozmawiać z dziewięćdziesięcioma dziewięcioma głównymi domownikami. Zgodzisz się ze mną, że nie mogę spędzić dziewięćdziesięciu dziewięciu dni z rzędu na kłótniach z sąsiadami. Moje gospodarstwo by się zawaliło. byłoby zapraszać sąsiada do mojego domu tygodniowo. Ponieważ rok ma zaledwie pięćdziesiąt dwa tygodnie, oznacza to, że rozmowa z sąsiadami zajęłaby mi prawie dwa lata. Znając moich sąsiadów tak, jak ich znam, zapewniam że wszyscy zgodziliby się dostarczyć wodę do miasta, dlaczego Wszyscy są dobrzy w liczbach. A ponieważ ich znam, mówię wam, że każdy obiecałby uczestniczyć, gdyby inni również brali udział. Potem po dwóch latach musiałbym zacząć wszystko od nowa, zapraszając ich z powrotem do mojego domu i mówiąc im, że wszyscy są chętni do udziału. ”„ W porządku ”, powiedział Nasrudin,„ ale za cztery lata będziesz gotowy do pracy. A w przyszłym roku kanał zostanie zbudowany! ”

„Jest jeszcze jeden problem” - powiedział rolnik. „Zgodzisz się ze mną, że po wybudowaniu kanału każdy może pójść po wodę, o ile włożył swój wkład w pracę lub nie”.

- Rozumiem - powiedział Nasrudin. „Nawet gdybyś chciał, nie mogłeś monitorować całego kanału”.

- No nie - powiedział rolnik. „Każdy policzek, który pozbył się pracy, przyniósłby korzyści w taki sam sposób jak inne i bez żadnych kosztów”.

- Muszę przyznać, że masz rację - powiedział Nasrudin.

„Więc jak każdy z nas jest dobry w liczbach, spróbujemy się wymknąć. Pewnego dnia osioł nie będzie miał siły, czyjegoś chłopca kaszle, czyjeś żona zachoruje, a dziecko, osioł będą musieli znaleźć lekarza.

Ponieważ jesteśmy dobrzy w liczbach, postaramy się uciec. A ponieważ każdy z nas wie, że inni nie zrobią tego, co powinni, nikt nie wyśle ​​swojego osła ani chłopca do pracy. W ten sposób budowa kanału nawet się nie rozpocznie ”.

„Muszę przyznać, że twoje powody brzmią bardzo przekonująco” - powiedział Nasrudin. Przez chwilę się zamyślił, ale nagle wykrzyknął: „Znam miasto po drugiej stronie góry, które ma ten sam problem co ty. Ale oni mają kanał od dwudziestu lat”.

„Rzeczywiście” - powiedział rolnik - „ale oni nie są dobrzy w liczbach”.

Czy wiesz, o czym mam zamiar z tobą porozmawiać?

Ta historia zaczyna się, gdy Nasrudin przybywa do małego miasteczka gdzieś daleko na Bliskim Wschodzie..

Był to pierwszy raz, kiedy był w tym mieście i tłum zebrał się w audytorium, aby go wysłuchać. Nasrudin, który naprawdę nie wiedział, co powiedzieć, bo wiedział, że nic nie wie, postanowił coś zaimprowizować i tym samym spróbować wydostać się z grzęzawiska, w którym się znajdował..

Wszedł bardzo bezpiecznie i stanął przed ludźmi. Rozłożył ręce i powiedział:

-Przypuszczam, że skoro tu jesteś, wiesz już, co mam ci do powiedzenia..

Ludzie mówili:

-Nie… Co masz nam do powiedzenia? Nie wiemy Porozmawiaj z nami! Chcemy Cię usłyszeć!

Nasrudin odpowiedział:

-Jeśli przyszedłeś tutaj, nie wiedząc, co mam ci tutaj powiedzieć, to nie jesteś przygotowany, by tego słuchać..

po tych słowach wstał i uciekł.

Ludzie byli zaskoczeni. Wszyscy przyszli tego ranka, żeby go posłuchać, a mężczyzna właśnie to mówił. To byłaby całkowita porażka, gdyby nie jeden z obecnych - jednego nigdy nie brakuje - gdy Nasrudin odchodził, powiedział głośno:

-Jak mądrze!

I jak zawsze, gdy się nic nie rozumie, a ktoś inny mówi „jaki bystry!”, Żeby nie poczuć się idiotą, powtarza się: „tak, oczywiście, jaki sprytny!”. A potem wszyscy zaczęli powtarzać:

-Jak mądrze.
-Jak mądrze.

Dopóki nie dodano:

-Tak, jakie sprytne, ale ... jak krótkie.

I jeszcze jeden dodatek:

-Ma zwięzłość i syntezę mądrych. Ponieważ ma rację. Jak mamy tu przybyć, nie wiedząc nawet, co tu mamy usłyszeć? Jak głupi byliśmy. Straciliśmy wspaniałą okazję. Jakie oświecenie, jaka mądrość. Poprosimy tego człowieka o wygłoszenie drugiego wykładu.

Więc poszli zobaczyć Nasrudina. Ludzie byli tak zdumieni tym, co wydarzyło się podczas pierwszego spotkania, że ​​niektórzy zaczęli mówić, że wiedza o Nim jest zbyt wielka, by zebrać je na jednej konferencji..

Nasrudin powiedział:

-Nie, jest po prostu na odwrót, są w błędzie. Moja wiedza ledwo wystarcza na konferencję. Nigdy nie mogłem dać dwóch.

Ludzie mówili:

-Jaki pokorny!

A im bardziej Nasrudin upierał się, że nie ma nic do powiedzenia, tym więcej ludzi upierało się, że chcą go jeszcze raz usłyszeć. Wreszcie, po wielu wysiłkach, Nasrudin zgodził się wygłosić drugi wykład.

Następnego dnia tzw. Oświecony wrócił na miejsce spotkania, gdzie było jeszcze więcej osób, ponieważ wszyscy wiedzieli o sukcesie poprzedniej konferencji. Nasrudin stanął przed publicznością i nalegał na swoją technikę:

-Przypuszczam, że już wiesz, że przyszedłem ci powiedzieć.

Ludziom doradzono, aby uważali, aby nie urazić nauczyciela dziecięcą odpowiedzią z poprzedniego wykładu; więc wszyscy powiedzieli:

-Tak, oczywiście, że tak. Dlatego przyjechaliśmy.

Nasrudin opuścił głowę i dodał:

-Cóż, jeśli wszyscy już wiecie, co mam wam powiedzieć, nie widzę potrzeby powtarzania.

Wstałem i wróciłem do wyjścia.

Ludzie byli oniemiali; ponieważ chociaż teraz powiedzieli inaczej, rezultat był dokładnie taki sam. Aż ktoś, ktoś inny, krzyknął:

-Błyszczący!

A kiedy wszyscy usłyszeli, że ktoś powiedział „genialne!”, Reszta zaczęła mówić:

-Tak, oczywiście, jest to uzupełnienie mądrości wczorajszego wykładu!!

-Jak cudownie
-Jak wspaniale
-Jakie to sensacyjne, jakie barbarzyńskie

Dopóki ktoś nie powiedział:

-Tak, ale ... bardzo krótko.
-To prawda - narzekał inny
-Zdolność syntezy - uzasadniona przez osobę trzecią.

I natychmiast usłyszano:

-Chcemy więcej, chcemy Cię więcej słyszeć. Chcemy, aby ten człowiek dał nam więcej swojej mądrości!!

Następnie delegacja notabli udała się do Nasrudina, aby poprosić go o wygłoszenie trzeciego i ostatniego wykładu. Nasrudin powiedział, że nie, wcale; że nie miał wiedzy, aby wygłosić trzy konferencje, a ponadto musiał już wracać do swojego rodzinnego miasta.

Ludzie go błagali, błagali, pytali w kółko; za jego przodków, za jego potomstwo, za wszystkich świętych, za cokolwiek. Ta wytrwałość przekonała go i wreszcie Nasrudin zgodził się z drżeniem wygłosić trzeci i ostatni wykład..

Po raz trzeci stanął przed publicznością, w której były już tłumy, i powiedział:

-Chyba już wiesz, o czym będę mówić.

Tym razem ludzie się zgodzili: odpowie tylko burmistrz miasta. Mężczyzna w pierwszym rzędzie powiedział:

-Niektórzy tak, a inni nie.

W tym momencie długa cisza wstrząsnęła publicznością. Wszyscy, nawet młodzi, podążali wzrokiem za Nasrudinem.

Wtedy nauczyciel odpowiedział:

-W takim razie ci, którzy wiedzą ... powiedz tym, którzy nie wiedzą.

Wstał i odszedł.

Szlachta

Przed przejściem przez bramę ogrodową nieznajomy wiedział, że książę go polubił. Natychmiast utworzył się strumień współczucia między nimi.

Przez trzy długie dni szli razem w ciszy. Podążając krokami, każdy pochłonięty własnymi interesami, zatrzymali się zgodnie, aby poczuć ten sam tymianek i pić z tego samego źródła..

Przyjaźń, zwiększana przez kolejne spotkania, utrwaliła się, gdy oboje żyli.

Ten biały mastif miał prawdziwą i autentyczną szlachetność.


Jeszcze bez komentarzy