Zostawiam was z najlepszymi zwroty z sąsiedztwa Meksykański, idealny do poznania wielkiej różnorodności wyrażeń popularnego meksykańskiego użycia, które powstały z rozległego bogactwa i różnorodności kulturowej tego kraju.
Typy zwrotów z sąsiedztwa, które są najbardziej rozpowszechnione, to zwykle pozdrowienia i pożegnania, powiedzenia, idiomy potwierdzające lub zaprzeczające, rady lub obelgi. Niektóre są klasykami, inne są przezabawne, a inne pozbawione sensu, ale są bardzo popularne. Możesz być także zainteresowany tymi meksykańskimi powiedzeniami.
-Miłość jest głupia, a sprawiedliwość ślepa.
-Idziesz do Barabasza.
-Jaki grzyb, mój grzyb?
-Idę do San Pedro!
-Dokąd idziesz, króliku Blas?
-Tyle pierdnięcia do gówna wodnistego!
-Zamienię wodę na oliwki!
-Co za roll goyo!
-Widzisz, że pies jest odważny i kopiesz jego klatkę.
-Nie kładź cytryny na ranie.
-Kęs brązowy.
-Módlcie się, módlcie się, to utknęło.
-Od brzegu do brzegu, młodzi ludzie.
-Och, Jonah! - powiedział wieloryb, gdy poczuł to w pępku.
-Chahuistle już upadł.
-Nie słyszę cię, masz tenis!
-Jaki ojciec taki syn.
-Ten, który jest papugą, jest wszędzie zielony.
-Niewinny, dopóki nie zostanie udowodnione, że jest inaczej.
-Złapałeś mnie za zakrętem.
-Co [wstaw nazwę przedmiotu / rzeczy lub czasownika], czyli te osiem czwartych!
-Byłem jak pies dwóch ciastek.
-Chodźmy odegrać tę rolę.
-Ten, który musi mieć brzuchaty, nawet jeśli owijają go jak dziecko.
-Żadnych gołębi kukurydzianych!
-Nie bądź wiewiórką.
-Musisz osłodzić churro!
-Jestem warta wielebnego orzeszka ziemnego.
-Merequetengue była dla mnie uzbrojona!
-Widzę cię z twarzą tego, co.
-Chciałbym być wiewiórką, żeby cię zjeść, żołądź.
-Zrób to dobrze ... bez szukania z kim.
-Rzucili na mnie konia.
-Dajesz ucieczkę kłaczkom.
-Co za fala z małym gangiem?
-Simona Ramona la mona pelona.
-Czy ja cię znam, Mosco?
-Bańki skrzydła.
-Tańczył już z najbrzydszymi.
-Chahuistle już na nas spadł
-Lepiej późno niż wcale.
-Zrobili mnie z szynki / bąka.
-Tyle rechotów jak na smutne małe jajko.
-Ty jesteś spokojny, a ja się denerwuję!
-Jesteście bardzo naiwnymi pípiris.
-Lubię cię bardzo gruby!
-Związali mnie jak świnię.
-Już ryknąłeś lew.
-Upał jest bardzo gorący.
-Komal powiedział puli.
-Co za ryba, co za peks.
-Przy tylu zderzakach i ja bez amortyzatorów.
-Fistaszki i nie mówią.
-Jest z jajek!
-Ta noc zjada Pancho.
-Jak mrówka.
-Uwolnij się!
-Jak powiedziała wiosna: odpoczywam!
-Czeszę małego żółwia.
-Szymon.
-Teraz zakochuję się w tobie.
-Już ryknąłeś, pantero!
-Mam zamiar pokroić mandarynkę na kliny.
-Ssać i ssać, świat się skończy!
-To sprawia, że to, co wiatr robi z Juarezem.
-O której godzinie wychodzisz na chleb?
-Gdyby piękno było grzechem, już byłbyś w piekle.
-Do zobaczenia myszko.
-Zrobili ze mnie Pancho!
-Dbać o wodę do batatów.
-Radzę sobie z matką!
-Łapy, dlaczego ich chcę?.
-Chłodny! (południe kraju) / ¡Chilo! (Północ kraju)
-Trzymaj się świecy!
-Och, nanita, mała rączka!
-Kojące góry.
-Upuściłem już dwadzieścia!
-Zawiąż sznurowadła albo podarujesz sobie żabę.
-Wyciągnę z niego zupę.
-Nie ma szpotawości.
-Sprowadzili cię ze wzgórza tamborazos.
-Ta lalka zmienia komodę!
-Orinita przychodzę!
-Ani też, że byli enchiladami.
-Zagrajmy!
-Przytrzymaj pręt.
-Już to obrałeś.
-Mów teraz albo na zawsze zachowaj milczenie.
-Potrząśnijmy papugą!
-Zamierzam chwilę pogadać.
-Kto był cementem, aby utrzymać ten pomnik!
-Wciąż trzymaj pianino.
-Przynieś mi rachunek i policjanta.
-Chodźmy latać!
-Najgorsza świnia zawsze dostaje kolbę.
-Ty z tyloma zakrętami, a ja bez hamulców.
-Dzisiaj założę nawet klapki!
-Jesteś jak zielone chili, pikantne, ale bardzo smaczne.
-Proszą mnie o perły dziewicy.
-Jeśli mają pralkę, umyjmy się!
-Chiflon dostanie.
-Takataka po japońsku!
-Kto umiera dla swojej przyjemności, wie nawet śmierć.
-Jak to naprawiamy?
-Obserwujesz burzę i nie jesteście inkami.
-Mięso osła nie jest przezroczyste.
-Umarli do studni, a żywi do radości.
-Dobra ojcze!
-Dać mu to, co jest mole de olla.
-Złapali Chuchitę!
-Rewers grzmi.
-Czy armata to pierdnięcie!
-Kurwa.
-Nie podgrzewaj zapiekanki!
-Idź zobaczyć, czy już umieścił lochę.
-Jestem wart trzech ogórków!
-jestem bardzo szczęśliwy!
-Kolejność czynników nie zmienia produktu.
-Z tym ciastem nawet nie proszę o Czecha.
-Jesteś bardzo cagant.
-Achis, achis the mariachis.
-Nawet najlepsza kucharka podpala swoją fasolę.
-Żyj intensywnie.
-Tak po angielsku!
-Mam zamiar powiedzieć moim targom rybnym, że je kocham, zobaczmy, czy też pójdą.
-Chwyć pierdnięcie!
-Wszedł do kuchni.
-Kiedy piekło zamarznie.
-Jak mówisz, że się nazywasz?
-Pełen brzuch szczęśliwe serce!
-Nie jedz ciasta przed przerwą.
-Czuję z versh.
-Opuść jajka / Opuść pierd.
-Nie wystawiaj mnie na policzek!
-Już chole!
-Dali mi czajoty.
-Już jadłem, już piłem, już mnie tu nie ma.
-Bestii.
-Ten, który urodził się dla tamale z nieba, liście opadają.
-Kto zarządza, Bóg mu towarzyszy.
-Co za dobra rzecz!
-Volon ping-ponga!
-Nie szukaj czarnego osła na białe włosy.
-Myślisz bardzo bardzo.
-Przeszedłeś przez włócznię!
-Jaka bułka z kurczakiem?
-radzę sobie.
-Tak się składa, że jest wart sorbetu.
-Jestem truskawka, ale nie dla twojego dżemu.
-Nie śpiewany gwizdek.
-Upadłem jak perły!
-Nawet z cipkami.
-Już wyssałeś reflektory!
-Babciu, jestem twoim wnukiem!
-Co Piotr, Paweł?
-Nie bądź güey.
-Zgniatanie się skończyło!
-Już piece!
-Nie brudz płótna, jeśli nie, nie pozwolę ci wejść na ring!
-Nie szukaj chichis do węża.
-Z braku miłości jakiś pastor tacos al.
-Miłość to połączenie dwóch samogłosek, dwóch spółgłosek i dwóch idiotów.
-Zszywka.
-Dawanie i dawanie, ptaszek latający.
-Co tam?
-Co Pachuca dla Toluca?
-Wszyscy jesteście matką!
-Dla każdej małpy jego sznurek.
-Wiatry. / Huraganowe wiatry.
-Że jeśli cię nie prowadziłem.
-Czy zostały policzone przez rzęsy?
-Już nadeszły zasługi.
-Już otwieram!
-Jeśli masz telewizor, to widzisz.
-Widzisz i nie widzisz.
-Kiedy muł puszcza bąki, nawet jeśli ładują go świętymi.
-Jeśli masz zamiar zjeść nopale, usuń śluzowate.
-Musisz zrobić coperachę!
-Wiem, że lubisz grzbiet mojej dłoni.
-Sukcesu nie osiąga się przy odrobinie szczęścia.
-Przeczytaj mi elementarz.
-Twoja czekolada mnie bije.
-Strzelę ci sodę.
-Na tacos kładzie dużo kremu.
-Poznaj piłkę.
-- Nawet Pepsi - stwierdziła Coca.
-Ciągnę za twarz.
-Klaun już nas załadował.
-Myślisz, że bardzo tu jesteś, prawda??
-Robiłem mu kozę na jego tamales.
-Ten, który poszedł do willi, zgubił krzesło.
-Szalet!
-Nadzieja umiera ostatnia.
-Pieprzyć swoją matkę!
-Cokolwiek ci przyniosę, Chencha.
-Co za grzyb?
-Co za Gustavo de Veronica!
-Wkurzasz mnie changarro.
-Ansina jest!
-Jaka elegancja we Francji!
-Podbródek podbródek tego, który pęka.
-Wtedy będziemy mieć Rollintony.
-Jak stawy?
-Nie ma tam twojej mewy, ale twojego indyka jest.
-Na dwa smutne jajka jest dużo szynki.
-Jakie epazoty?
-Drutowe serce kochanie, wyjdź za mnie i będziemy głodować.
-Przyprowadzasz mnie do tompiates.
-Myślałem, że jesteście już morongami, ale nopales, dobrze żyjesz.
-Nie kurcz mnie!
-Co za okazja!
-Kajak podlewa.
-Do zobaczenia, krokodyl.
-Zostałem wyrzucony!
-Nie graj w kaczkę.
-Nie zgub się!
-Nie idź do zgryzienia.
-Połóż rolkę.
-Kto powiedział, że strach?
-Nie bądź łajdakiem!
-Bez pex / fart.
-Z tobą milpa to ranczo i atol champurrado.
-Nie wypełniasz pa'l jorongo i chcesz sprzedawać się tilma.
-Masz mnie już do ciasta.
-Mów bez mielenia języka.
-Chodźmy do dupy!
-Muzyk, poeta i szaleniec, wszyscy mamy trochę.
-Zadźgajmy niedźwiedzia na śmierć.
-Co robisz z tymi butami?
-To Toño, Juan i Petra.
-Złapali za bułkę / włosy.
-Połóżmy Carnita na tamale!
-Odważny trwa, dopóki tchórz nie zechce.
-Jestem truskawka, ale nie dla twojego dżemu.
-Rancheras nie śpiewają źle.
-To nie jest nowe, ale trafia w dziesiątkę.
-A czego chcesz, żebyś miał śnieg??
-Ten Ja jest z plątaniny.
-Co za niedźwiedź!
-Co za milanesas, dawno nie jadłeś steków. Myślałem, że już umierasz.
-Kto był czujny, aby mieć swój czas.
-Pokonajmy plaster miodu, aż zacznie wypływać miód!
-Załóż ten z Puebla.
-Pieprzę moją matkę, jeśli ona tego nie robi!
-Nie bądź frajerem / culónem!
-Poszukaj igły w stogu siana
-Chciałabym być lagañą, żeby być w twoich oczach.
-Gdybyś był moją lepszą połową, ściskałbym cię przez cały dzień.
-Chciałabym mieć krew w twoim sercu i zostawić ją na miesiączkę.
-Pieniądze szczęścia nie dają, dokonano zakupu.
-Kamień spadł na ciebie?
-To dobre chafa!
-Łapy tak, żebym je chciał.
-No mameyes w czasach winogron.
-Jesteś w złej trzeciej!
-Nie przerażaj mnie.
-Biorę taco językiem.
-Nie zwracaj się do mnie!
-Włosy!
-Drapię się w pępek.
-Tutaj pękła filiżanka i wszyscy do domu.
-Spokojny, ciemny!
-jestem bardzo gorący.
-Jesteś bardzo pedero.
-Przekaż confleis.
-Przestrasz mnie pantero!
-Musisz położyć Jorge do dziecka.
-Gotujesz już mój ogród.
-Nie masz świeczki na pogrzebie.
-Wykonać strzał!
-Nie przynoszę uczciwości.
-Niezbyt, niezbyt.
-Nie chcę zasłaniać oka samca.
-Dobrze idziesz, zły drink.
-Jak bardzo włochaty jest cochi!
-Trzymaj mięso.
-Złapali cię przełykającego pinole.
-Twoim spojrzeniem pozbawiłeś mnie rozumu, a teraz mówią, że jestem szalony w miłości.
-Spaliłam rzęsy.
-Bez Yolandy, Marycarmen, Nancy nie przeszła tutaj.
-Jak powiedziała Myszka Miki, wszyscy do swojego domu.
-Jeśli tak jest, to jak będzie wyglądało miasto?
-O której godzinie wychodzisz na chleb?
-Mam małe coyotito.
-Rozluźnij plasterek i ciesz się owocami.
-Każda mała kaplica ma swoje małe przyjęcie.
-Matanga powiedział changa!
-To gówno!
-Zostawiłeś pisk żmii.
-Tam, gdzie był ogień, pozostają popioły.
-Moje sąsiedztwo mnie wspiera.
-Masz prawo Heroda, albo pierdol się, albo pieprzysz!
-Dać mu to, co jest mole de olla.
-Kobieta i mężczyzna razem, tylko nieżyjący.
-I Querétaro Metepec moje Chilpancingo dla twojego Culiacán.
-Złamię cię na całej twojej matce.
-Aparat fotograficzny!
-Jaki jest twój pierd?
-Już schrzaniłeś sprawę!
-Oczywiście!
-Jestem czystym warzywem!
-Zachowuj się źle i dbaj o siebie.
-Jesteś canijo.
-Nawet nie zamierzam tańczyć w Chalmie.
-Jutro muszę iść do pracy.
-Jaka ryba, aquamanie?
-Borsuki, bo nie ma wiewiórek.
-Aguado, czyli rosół!
-Przechodząc przez twoje żyły?
-Ta pasja?
-Tutaj tylko moje chicharrones grzmią.
-Jestem twoją serwetką.
-W porządku, Quaker, moja owsianka!
-Widzisz, że Indianin jest szczęśliwy i dajesz mu marakasy.
-Ten pluszowy miś jest już w swoim futerale.
-Jak to pierdnięcie?
-W porządku z tym, który zamiata.
-Gdzie idziesz z tym gównem?
-Każda małpa do swojej liny.
-Lepiej, żeby powiedzieli „tutaj to uciekło” niż „tutaj zostało”.
-Żelazny krewny!
-Rzuć go / ją!
-Strzelałem cały dzień.
-Kary z chlebem są dobre.
-Jak często cię obciąża.
-Było tak, jak było.
-Im jesteś cichszy, tym jesteś ładniejszy.
-Wstał do małych rączek.
-Następnie my vicentemos.
-Ten kościsty go wziął.
-Mówisz żaba, a ja skaczę.
-Śmiech mi w ustach!
-Pożycz na orkiestrę.
-Powiesił się na molcajete.
-Mam już kanapkę.
-Wiewiórka krzyczy na ciebie.
-Kto nie zajmuje się, nie idzie.
-Chodzę z Jezusem w ustach.
-Męczę się gęś.
-Nigdy nie mów nigdy.
-Tyle mięsa i ja chimuelo.
-Gdzie tak czesana / a?
-Wytłumaczę ci to z gruszkami i jabłkami.
-Gwizdanie i klaskanie.
-Dla ciebie jestem w stanie zrzucić się z czubka szpulki!
-Miłość z daleka, miłość do dupków.
-Jeśli nie możesz walczyć z wrogiem, dołącz do niego.
-Batman Granny.
-Raz w roku nie boli.
-A czego chcesz mieć swoją paletę?
-Przestrasz mnie panteonie!
-Dajesz mi samolot.
-Zobaczmy, po której stronie iguana gryzie.
-Nie bądź cholerny.
-Fale!
-Chodź, za dupka / kurwa)!
-Przechodzisz od tingo do tanga.
-Reventón lub porażka tej pachangi.
-W przypadku śmierci lub życia jedzenie jest najważniejsze.
-Pieszczasz.
-Jesteś wart słodkich ziemniaków!
-Kto miałby zeza, widząc cię dwa razy.
-Lixto calixto.
-De tin marín de do pingué, cúcara matara puppet was.
-Kiedy jałmużna jest wielka, nawet święty nie ufa.
-Kapelusz był tego wart!
-Niech przestanę!
-Guacala tak bogata!
-Włączasz kocioł i nie idziesz się kąpać.
-Chili, kret i pozole.
-Tam mamy okulary.
-Żyj tak, jak to przyjmujesz.
-Byłem zaiskrzony!
-Nawet tego nie umeblujesz.
-Jak powiedział chirurg: poród bez bólu!
-W końcu urodziliśmy się, by umrzeć.
Jeszcze bez komentarzy