8 wierszy futuryzmu wielkich autorów

4506
Anthony Golden
8 wierszy futuryzmu wielkich autorów

Zostawiamy Ci listę wiersze futuryzmu wielkich autorów, takich jak Filippo Tomasso Marinetti, Vladimir Mayakovski, Wilhelm Apollinaire de Kostrowitsky czy Borís Pasternak.

Futuryzm to awangardowy nurt artystyczny wykreowany przez Włocha Filippo Tommaso Marinettiego na początku XX wieku, a jego wpływ obejmował także inne dziedziny sztuki, np. Literaturę..

Marinetti

Chociaż nurt futurystyczny przeżywał wielki rozkwit w dziedzinie sztuk plastycznych, futuryzm wywodził się z listów i jego założyciela, Marinetti był w rzeczywistości poetą..

Nurt ten ma za swoje główne cechy egzaltację oryginalności, treści odnoszące się do ruchu (czas, prędkość, siła, energia, rytm) i nowoczesności (maszyny, samochody, miasta, dynamizm)..

5 wierszy najsłynniejszych autorów futurystów

Przytulić Cię

Kiedy powiedzieli mi, że cię nie było
Gdzie się nie obraca
Pierwszą rzeczą, której żałowałem, było to, że nie przytuliłem cię więcej razy
Wiele więcej
Wiele razy, wiele więcej
Śmierć zabrała cię i opuściła mnie
Właśnie
Właśnie
Więc mnie też martw
To ciekawe,
Gdy ktoś zgubi się z kręgu władzy
To wiąże nas z życiem,
To rondo, na którym pasują tylko cztery,
Ta runda,
Atakują nas wyrzuty (próżne)
Radości
Teatru
Co to jest legowisko
Dla braci
Szkoda, szkoda, że ​​nie mieści się w środku
Jeden
I wstyd, wstyd, który nas topi
To ciekawe,
Kiedy twoje życie zmienia się w przed i po,
Z zewnątrz wyglądasz tak samo
Wewnątrz łamiesz się na dwoje
I jeden z nich
I jeden z nich
Zasypia w twojej klatce piersiowej
W twojej klatce piersiowej
Jako łóżko
I to na wieki wieków
Już nie
W życiu
Drogi
Życie
Co za smutek, że nie mogłem
Starzeć się
Z Tobą.

Autor: Filippo Tomasso Marinetti

Poeta i robotnik

Jesteśmy nawet.
Towarzysze, w masie roboczej.
Proletariusze ciała i duszy.
Tylko razem będziemy upiększać świat
A my będziemy go napędzać hymnami.

Autor: Vladimir Mayakovski

Pieśń samochodu

A MON PÉGASE L'AUTOMOBILE

Żarliwy bóg rasy stali,

przestrzeń pijany samochód,

te bóle udręki, z hamulcem w ostrych zębach!

O potężny japoński potworze z kutymi oczami,

odżywione płomieniami i olejami mineralnymi,

głodny horyzontów i gwiezdnych ofiar

twoje serce rozszerza się w swoim diabolicznym taf-taf

a twoje solidne opony puchną do tańców

niech tańczą na białych drogach świata!

W końcu puściłem twoje metalowe krawaty ...

Rzucasz się w stan odurzenia wyzwalającego Nieskończonego!

Do zgiełku wyjącego twojego głosu ...

oto zachodzące słońce imituje twój szybki spacer,

przyspieszając jego krwawe kołatanie na poziomie horyzontu ...

Patrz, jak galopuje na dnie lasu! ...

Jakie to ma znaczenie, piękny diabełku!

Jestem na Twojej łasce ...

Zabierz mnie na ziemię ogłuszoną pomimo wszystkich jej ech,

pod niebem, które oślepia pomimo złotych gwiazd,

Idę irytuję gorączkę i pragnienie,

ze sztyletem zimna na całej twarzy!

Od czasu do czasu unoszę ciało, by poczuć na szyi,

który drży ucisk zmarzniętych ramion

i aksamitny od wiatru.

Przyciągają mnie twoje urocze i odległe ramiona!

Ten wiatr jest twoim pożerającym oddechem,

Niezgłębiona Nieskończoność, którą pochłaniasz radością ...

Ach! czarne młyny unmanganilladas

nagle wydaje się, że,

na wyściełanych ostrzach z tkaniny

idą na szalony wyścig

jak na przesadnych nogach ...

Oto góry przygotowują się do startu

warstwy sennego chłodu nad moją ucieczką ...

Tam! Tam! Ujrzeć! Na tym złowrogim zakręcie! ...

O góry, stado potworów, mamuty

że ciężko kłusujesz, wyginając swoje ogromne lędźwie,

już paradowałeś ... już utonąłeś

w motku mgieł! ...

I niewyraźnie słyszę zgrzytliwy dudnienie

produkowane na drogach

za twoje kolosalne nogi siedmioligowych butów ...

Góry chłodnych warstw nieba! ...

Piękne rzeki, którymi oddychasz w świetle księżyca! ...

Ciemne równiny mijam cię w wielkim galopie

tego oszalałego potwora ...

Gwiazdy, moje gwiazdy,

Słyszysz jego kroki, zgiełk jego szczekania

i niekończące się brzęczenie jej miedzianych płuc?

Akceptuję z tobą coś przeciwnego,

Moje gwiazdy ... Wkrótce więcej! ...

Jeszcze wcześniej! Bez rozejmu!

Bez odpoczynku zwolnij hamulce! ...

Co! Nie możesz? ... Złam je! ... Wkrótce!

Niech puls silnika stokrotnie zwiększy swój pęd!!

Hurra! Koniec z kontaktem z naszą brudną krainą!

W końcu uciekam od niej i lecę spokojnie

przez iskrzącą pełnię Astros

drżą w swoim wielkim niebieskim łóżku!

Autor: Filippo Tomasso Marinetti

słuchać!

słuchać!

Może jeśli gwiazdy będą świecić,

Czy jest ktoś, kto tego potrzebuje?

Czy ktoś tego chce?

Czy ktoś bierze te plwociny za perły?

I krzyczeć,

Między południowym pyłem,

Udaje się do boga,

Strach, że nikt tego nie oczekuje,

płacze,

pocałuj jej umięśnioną rękę,

błagać,

!koniecznie będzie gwiazda!

krzyknąć,

Nie zniesie tej próby w ciemności!

I wtedy

Idź niespokojny,

ze spokojnym wyrazem.

Powiedz komuś:

„Czy już nic nie masz?

To nie jest straszne?

Tak?!"

słuchać!

Być może, jeśli gwiazdy

połysk,

Czy jest ktoś, kto tego potrzebuje?

Czy to konieczne

że za każdym razem, gdy robi się ciemno

ponad dachami

nawet gwiazda się świeci?!

Autor: Vladimir Mayakovsky

Przed filmami

A potem tego popołudnia pojedziemy
Do kina

Artyści współczesności
Nie są już tymi, którzy kultywują sztuki piękne
To nie są ci, którzy mają do czynienia ze sztuką
Sztuka poetycka lub muzyczna
Artyści to aktorzy i aktorki

Gdybyśmy byli artystami
Nie powiedzielibyśmy, że kino
Powiedzielibyśmy, że kino

Ale gdybyśmy byli starymi nauczycielami z prowincji
Nie powiedzielibyśmy kino czy kino
Ale kinematograf

Również mój Boże, trzeba mieć dobry gust.

Autor: Wilhelm Apollinaire de Kostrowitsky

Dusza

Moja duszo, że cierpisz
Dla tych wokół ciebie,
Stałeś się grobem
Ze wszystkich, którzy smucą się na ziemi.

Ich ciała zabalsamowano,
Poświęcasz im swoje wersety,
Lira szlochająca,
Wznieście dla nich lament.

W naszym egoistycznym wieku
Bronisz strachu i sumienia
Jak urna pogrzebowa
Gdzie spoczywają ich prochy.

Męki wszystkich
Rzucili cię na kolana.
Pachniesz jak zwłoki pył,
Do grobów i obitorios.

Moja dusza, miska,
Ze wszystkiego, wszystkiego, co tu widziałeś,
Robiłeś miksturę
Mielenie, tak samo jak młyn.

I nadal miażdży
Ile mi się przydarzyło,
Prawie czterdzieści lat tego życia,
W próchnicy grobów.

Autor: Borís Pasternak

Chcę tylko cudów

Nigdy nie zrozumiesz
ponieważ ja,
spokojna,
pośród wichury kpiny.
Nigdy nie zrozumiesz
ponieważ ja,
spokojna,
pośród wichury kpiny.
Noszę swoją duszę na talerzu
na święto przyszłych lat.
Przez szorstki policzek ulic,
ślizgając się jak bezużyteczna łza,
mnie,
może być
ostatni poeta.
Widziałeś?
Na kamienistych alejach
kręci się
pasiasta twarz powieszonej abulii,
i na spienionej szyjce macicy
rwących rzek
mosty skręcają żelazne ramiona.
Niebo płacze
niepocieszony,
dźwięczny;
Chmura
grymas w kącikach ust
wygląda jak kobieta spodziewająca się dziecka
a Bóg dał mu jednookiego idiotę.
Z pulchnymi palcami, pokrytymi rudymi włosami,
słońce pieściło naleganie bąka
wasze dusze były zniewolone przez pocałunki.
Jestem nieustraszony,
Przez wieki podtrzymywałem nienawiść do promieni dziennych;
z napiętą duszą, jak nerwy kablowe,
Jestem królem lamp.
Chodź do mnie
ci, którzy wyrwali ciszę,
zawodzili
kiedy pętla w południe się zacisnęła,
pokażę ci,
słowami
prosty. Jak muu,
nasze nowe dusze,
brzęczenie,
jak łuki lamp.
Wystarczy dotknąć głowy palcami
twoje usta rosną
za ogromne pocałunki
i język
odnoszące się do wszystkich narodów.
Ja, z kulejącym lamą,
Zasiądę na mój tron
Z gwiaździstymi dziurami w zniszczonych sklepieniach.
Położę się
jasny
w ubraniach zrobionych z lenistwa
na miękkim łóżku z prawdziwego obornika
i cichy,
całowanie kolan śpiących
koło pociągu przytuli mnie za szyję.

Chcę tylko cudów.

Autor: Vladimir Mayakovski.

Święta

Piję gorycz tuberozy,
gorycz jesiennego nieba,
aw nich płonący strumień waszych zdrad.
Piję gorycz popołudni, nocy,
i tłumy,
płacząca strofa o ogromnej goryczy.

Nie cierpimy na sensowności odrodzeń warsztatów.
Jesteśmy dziś wrogo nastawieni do bezpiecznego chleba.
Niespokojny wiatr wznoszący toasty,
to całkiem możliwe, że nigdy się nie spełni.

Dziedziczenie i śmierć są naszymi komensałami.
A w pogodny świt płoną wierzchołki drzew.
W słoiku z ciasteczkami, jak mysz, szuka anapesto,
a Kopciuszek szybko zmienia sukienkę.

Zamiatane podłogi, na obrusie ... nie okruchy.
Werset jest spokojny jak pocałunek dziecka.
I biegnij Kopciuszkiem w jej samochodzie, jeśli ma szczęście,
a kiedy nie ma bieli, z nogami też.

Autor: Borís Pasternak

Inne interesujące wiersze

Wiersze awangardowe.

Wiersze romantyzmu.

Wiersze renesansowe.

Wiersze klasycystyczne.

Wiersze klasycyzmu.

Wiersze barokowe.

Wiersze modernizmu.

Wiersze Dada.

Wiersze kubistyczne.

Bibliografia

  1. Wiersz i jego elementy: zwrotka, wiersz, rym. Odzyskany z portaleducativo.net
  2. Wiersz. Odzyskany z es.wikipedia.org
  3. Filippo Tomasso Marinetti. Odzyskany z es.wikipedia.org
  4. Przytulić Cię. Odzyskany z poemasfuturistas.blogspot.com.ar
  5. Vladimir Mayakovsky… Pięć wierszy. Odzyskany z observaremoto.blogspot.com.ar
  6. Futuryzm. Najwyżsi przedstawiciele. Odzyskany z futururismo-leng.blogspot.com.ar
  7. Piosenka o samochodzie autorstwa Marinetti. Odzyskany z papelenblanco.com
  8. Wiersze Guillaume Apollinaire. Odzyskany z opinioneideas.org.

Jeszcze bez komentarzy