Zespół wypalenia zawodowego

985
David Holt
Zespół wypalenia zawodowego

Jest to rzeczywistość, w której niechęć, apatia, odrzucenie lub brak zainteresowania chwytają kogoś, kto cierpi Syndrom wypalenia.

Są chwile, kiedy odczuwam odrzucenie pacjenta, wiem, że muszę być profesjonalistą, ale już sam pomysł, kiedy patrzę na zegar i zbliża się czas na jego przyjęcie, to uczucie pojawia się. Są to czasy, kiedy energia jest „konsumowana” przez pacjenta, jego historię, jego narrację, jego wypowiedzi ..., te czasy, które wywołują wyczerpujący i wyczerpujący efekt, gdy jest przed tą osobą.

Innym razem w domu nie mam odwagi mówić, jestem „podatny” na wszelkie skargi zarówno ze strony mojego partnera, jak i któregokolwiek z moich dzieci; Jestem rozdrażniony, w końcu objawy psychosomatyczne zmieniają się w przeziębienie lub „cudowny” i torturujący ból głowy; W końcu powiększam ciekawostki, które można rozwiązać po prostu przepuszczając je.

I to jest to, że zapominam, że jestem także osobą z takimi samymi problemami jak wszyscy, z podstawowymi potrzebami życiowymi, jak wszyscy inni, że Muszę jeść, spać, pić, odpoczywać. Zapominam, że ja też muszę być tego świadomy każda konsultacja wymaga uwagi i energii, i że w zdecydowanej większości przypadków są one daleko od siebie.

Jedno z wielu wyrażeń, które usłyszałem na zajęciach i które mnie poruszyły, to: „szukamy alternatyw, aby uzasadnić, dlaczego czujemy się tak źle ”, Słyszałem prawdziwą prawdę !, Był tak dokładny, jak dźwięk metalowej monety wpadającej do skarbonki; rozwijamy tę „postawę” do tego stopnia, że ​​staje się nawykiem, prawie do wszystkiego nakładamy ale, nawet gdy widzimy to cale od naszych oczu.

Pamiętam przypadek pacjenta, który przyszedł do mnie z pozorną „depresją”; Poznałem tę pacjentkę jakiś czas temu, ponieważ miałem z nią już inne wywiady; W przeszłości była zrelaksowana, zaangażowana, gotowa do procesu, który jej dyktowano, jowialna. Tym razem było odwrotnie: „ciasny” język ciała, z niskim i nieuchwytnym spojrzeniem, kilka łez, kilka monosylab i długie milczenie..

Na tym tle pojawiło się pytanie: co jeszcze powinienem zrobić?

Zacząłem czuć się jak w meczu baseballowym, gdzie byłem piłką, a ona była kijem, a każde pytanie było równe ruchowi odbijania, więc moim celem było kłusować ją, ale im mocniej się starałem, tym bardziej ona uderzyła ja ... i wiedziałem, że jeśli się mylę, piłka trafi do domu.

Nie zdając sobie z tego sprawy, stopniowo ogarniało mnie uczucie rozpaczy, które utrudniało mi przedstawianie propozycji i traciłem zdolność obserwacji, ponieważ byłem bardziej skoncentrowany na tym, jak „uderzyć”, a nie na czym tak powinno być. W pewnym momencie nie sprecyzowuję, która z nich, ale zdaję sobie sprawę, że miałem impuls, żeby nagle i ostro „zakończyć” konsultację ... ona wygrywała grę.

Kiedy zdałem sobie sprawę, że nie obchodzi mnie już powód, dla którego to znowu ja, że ​​bardziej zastanawiałem się nad momentem, w którym wskazówka zegara pojawi się w momencie zakończenia; syndrom wypalenia żerował na tej ignoranckiej i pokornej istocie, która nazywa siebie „swoim sługą”.

Po chwili, o której nie potrafię dokładnie powiedzieć, ile minut minęło, ale mogę stwierdzić, jak bolesne i nudne były te chwile ... Mogłem tylko pomyśleć o tykaniu zegara, który podsycał sekundę po sekundzie pragnienie zakończyć w taki czy inny sposób tą torturą; moje uszy zamykały się na te depresyjne monosylaby i okazjonalne skomlenie pacjenta. Spojrzenie, czasami drżące, z trudem zatrzymywało się gdzieś na jej twarzy iz każdym mrugnięciem przechodziło od znudzenia do frustracji, od złości do złości, od apatii do odrzucenia ... Nadal nie zdawałem sobie sprawy, że jestem spalony.

Wtedy mimowolnym odruchem zaczerpnąłem powietrza, wywołując w płucach protest z zaskoczenia, jakby to był automat, zmieniłem postawę, usadowiłem się w fotelu i zadałem sobie pytanie. : Dlaczego taki jestem??

Przez mój umysł przeszły setki przewijanych projekcji różnych scen z mojego życia, bez widocznej spójności, jakby nie było odpowiedzi na to pytanie; Mógłbym się założyć, że traciłem rozum, ale tak nie było, zdałem sobie sprawę, że to odrzucenie, za które mój pacjent nie był odpowiedzialny, było wykorzystywane pod pretekstem obciążeń pracą, nadmiernych zobowiązań i kwaśnych relacji, w których się dostałem. zaangażowany; to była kwestia prostej i skromnej decyzji ... Muszę się zmienić!.

Szybko i mentalnie przejrzałem podobne sytuacje, w których byłem „w porządku”, te wywiady, które podobały mi się ze względu na sposób ich opracowywania i stwierdziłem, że przy tych okazjach niezamierzenie się chroniłem. Wygląda na to, że nosił magiczną tarczę, która unikała ataków stresu, wyczerpania psychicznego, nudy, zmęczenia fizycznego i wielu innych rzeczy. Ta tarcza sprawiała, że ​​problemy i bóle moich pacjentów zostały zniszczone i wyrzucone jak chusteczki do nosa z płynem z nosa.

Wtedy moje kanały słuchowe ponownie się otworzyły, zacząłem słuchać, źrenice moich oczu z pewnością rozszerzyły się od ilości światła, które dostrzegły, mój umysł oczyścił się; Zwracałem większą uwagę na postawy ciała mojego pacjenta, czytając w towarzystwie tych monosylab, które wcześniej odrzucał i które teraz cenił. Umocniłem ją, sprawiłem, że zobaczyła, że ​​jej problem ma rozwiązanie i że to rozwiązanie jest na wyciągnięcie ręki, potem zarysowała mi znany już uśmiech, udało mi się dokończyć konsultację, kłusując przeciwnego napastnika bez trafienia lub bieg. Ale różnica polega na tym, że nie było tu ani jednego zwycięzcy ...
Oboje wygraliśmy!.
Jako pacjentka znalazła odpowiedź na to, co skłoniło ją do podjęcia terapii. A ja ... sposób na uniknięcie syndromu wypalenia.


Jeszcze bez komentarzy