Śmierć, ten wspaniały nauczyciel

4104
Anthony Golden
Śmierć, ten wspaniały nauczyciel

Próbowałem przez długi czas, chodząc, próbując, próbując… stać się, robić, czuć, sprawdzać. Długo walczyłem, aby być kimś, kim powinienem być. Jakby w jakimś odległym, ulotnym, eterycznym miejscu kryło się coś, co w dotarciu tam mogło znaleźć obiecany skarb.

Nagle nadchodzi śmierć i pojawia się na mojej twarzy. Mówi mi, że życie jest już duchowe, że życie biegnie samotnie i że ten sam przepływ, który przynosi nam pewnego dnia, zabiera nas, gdy tak uważa.

Śmierć przychodzi i wyjaśnia mi, że ciało maleje i pozostaje, a dusza odchodzi. Esencja, niewidzialne, nieuchwytne. Mówi mi, żebym się nie martwił ... że ciało będzie stopniowo zanikać, ale ta niestabilna i nieskończona część dopiero zaczyna nową przygodę.

Mówi mi, żebym ukłonił się przed osobą, która odważyła się wziąć ostatni oddech, ponieważ jest tym samym Bogiem wcielonym i bezcielesnym tutaj na Ziemi.. Usuwa miraż, fałszywe idee i wierzenia, i wyjaśnia, że ​​mądrość tkwi w każdym.

Że głęboko w naszych sercach jesteśmy tacy sami, poza formą i umysłem, które zdecydowaliśmy się rozwinąć. Mówi mi, że to, co niewidzialne, jest znacznie większe niż to, co widzialne i że jak zjeżdżalnia powinniśmy pozwolić sobie upaść w każdej mijającej chwili, jakbyśmy byli niegrzecznymi i ciekawskimi dziećmi przed przedstawionym nam programem..

Śmierć wyjaśnia mi i mówi, że mamy tutaj bardzo wielką okazję przeżyć wiele różnych doświadczeń i że nie warto nas zatrzymywać z powodu lęków czy wątpliwości. Że to jest efemeryczne, tak ulotna jak kropla, która spada z rosy i topi się na wilgotnej ziemi. I że tak jak osoba, która teraz leży przede mną, w mgnieniu oka będę tym, który pewnego dnia poleci w zaświaty.

A potem zadaję sobie pytanie: dlaczego się boimy? A śmierć mi odpowiada: ponieważ myślisz, że to się nigdy nie skończy i ponieważ za bardzo wierzysz sobie. A potem myślę, że lepiej odpoczywać w każdej chwili, obserwować, nie chcąc zbytnio ingerować lub kontrolować. Umiejętność kochania z otwartym sercem i przednimi rękami dla tych, którzy chcą je wziąć.

Śmierć mówi mi, że nie ma różnicy. Wyjaśnia mi, że wszystko jest takie samo. To, że osoba, która wydaje się opuszczać tylko zmienia plany, trafia do innego nałożonego, gdzie będzie kontynuował swoją drogę.

Mówi mi, że to jest jak dwustronne lustro, że o ile nie widzimy drugiej strony, to nie znaczy, że jej nie ma. Wyjaśnia mi, że śmierć jest tak samo żywa jak życie, ponieważ nie jest samą śmiercią, ale raczej transmutacją, metamorfozą, zmianą..

Śmierć jest lodowata, a dotknięcie jej rękami przypomina mi, że póki tu żyjemy, warto korzystać z ciepła otaczających nas osób. Że bicie serca, które działa od czasu naszego przybycia, nie powinno być uciszane przez wstyd, a dawanie uścisków i pocałunków sprawia, że ​​to żywe ciepło zwielokrotnia tysiąc.

Śmierć mówi mi, żebym się nie ukrywał, że się odważamy, że mówimy, że cię kocham tyle razy, ile to konieczne, i że przypominamy tym, którym zależy na tym, jacy są wyjątkowi i wdzięczni, że tam są..

Śmierć siada mi na kolanach i prosi, żebym się nie bała, że ​​w dniu przyjazdu powinienem tylko spróbować skoczyć w pustkę, wotum zaufania w obliczu nieznanego, które doprowadzi mnie do poznania niewyobrażalnych światów, więc daleko.

Mówi mi też, żebym się nie niecierpliwił. Że w życiu wszystko przychodzi, kiedy trzeba, i że lepiej żyć na luzie. Najlepsze rzeczy pojawiają się w nieoczekiwanych momentach, a kreatywności i inspiracji nie da się wymusić.

Prosi, żebym zwolnił, by więcej kontemplować. Że zakochuję się w każdym szczególe i patrzę na wszystko, za czym tęsknię, bo na pierwszy rzut oka może to być bezużyteczne. Czasami są ukryte najcenniejsze sekrety. Mówi mi, żebym nie martwił się o przyszłość, więc jakie to ma znaczenie? Czas nie istnieje, a chęć kontrolowania tego, co się stanie, jest tylko oszustwem, które odbiera mi energię i obecność.

Na przestrzeni wieków ta chwila to ziarnko piasku na bezkresnej pustyni. Pieszczenie teraźniejszości jest przejawem wieczności w tej chwili. Duchowość nie wymaga wysiłku. Duchowość jest teraz i wszystko, co z niej wychodzi, nie jest duchowe.


Jeszcze bez komentarzy