Przywiązanie i więź macierzyńska

1946
Sherman Hoover
Przywiązanie i więź macierzyńska

Wyobrażasz sobie. Ciepła, harmonijna i chroniona przestrzeń. Z mniej lub bardziej miękkimi dźwiękami i pieszczotami tego, co cię otacza. Nie musisz się ruszać. Wszystko, czego potrzebujesz, jest dostarczane, nawet o to nie pytając. Poczucie jedności, nie samotności, zespolenia. Głos, który towarzyszy Ci przez kilka miesięcy i jest jedyną rzeczą, którą na pewno rozpoznajesz, ale z tym masz dość. Ty i ona. Twoja matka.

Pewnego dnia dorastasz i rośniesz tak bardzo, że przestrzeń, w której przez chwilę się dopasowujesz, staje się za mała. Musisz wyjść, albo cię do tego zmuszą. Wychodzisz, oni cię wyprowadzają. Światła, hałas, zmiany temperatury, wrażenia, niestabilność i niepewność.

Wszystko, co wstrząsnęło tobą w twoim chronionym środowisku, zniknęło i nagle jesteś we wszechświecie, którego nawet nie jesteś w stanie zobaczyć, ale który wydaje ci się nieskończony i nieograniczony, ponieważ na poziomie cielesnym nie czujesz jego granic. Tylko, że przechodzisz z jednej ręki do drugiej. Jest wiele głosów, wiele skór i zapachów. Z wyjątkiem sytuacji, gdy czujesz ją, swoją matkę, wszystko inne jest jak jedno uderzenie po drugim.

Wciąż wie, jak to zrobić, jak cię złapać i dać ci swoją jaskinię. Pocieranie się jego skórą, wsłuchiwanie się w znajomy oddech, który towarzyszył ci od kilku miesięcy, przyjmowanie pocałunków z jego ust, które docierały nawet wtedy, gdy tam byłeś, w środku, zamknięte, chronione.

Pierwsza separacja, największa ze wszystkich, Występuje, gdy nas wyprowadzają i oddzielają od naszej matki. I z absolutnie symbiotycznego związku, który istniał do tej pory, ja z nią, a ona ze mną, nagle staję się indywidualnością, ponieważ sznur, który nas łączył, jest już rozdzielony na dwoje. Teraz oddycham dla siebie, jem, bo tego szukam lub dlatego, że mi to dają i muszę płakać, żeby wyrazić, że coś się dzieje. Tego bezwarunkowego, niezrównanego nieba już nie ma i już nie wróci.

Nasze życie zaczęło się jakiś czas temu, ale powiedzielibyśmy, że jako jednostka właśnie wtedy się zaczyna. W zależności od okoliczności każdego z nich, ta więź będzie trwała w mniej lub bardziej zjednoczony, zdrowy, bezpieczny i wiążący sposób.. Separacja będzie mniej więcej zauważalna, chociaż we wszystkich przypadkach będzie nadal.

Dorastamy z tą wojenną raną. Mówię to, żeby nie być katastrofą. Z pewnością jest częścią procesu wzrostu i rozwoju osoby i jej świadomości. Pamięć o tego rodzaju mistycznym zjednoczeniu z istotą, którą możemy przypisać matce lub życiu pozagrobowemu, i cokolwiek by to nie było, pewnego dnia zauważamy, że zostało nam odebrane i musimy nauczyć się żyć ze sobą..

Nie powiedziano nam, nie wyjaśniono nam wagi tego początku, tego początku na ścieżce naszego życia. Wszystko jest zbyt oczywiste. Że teraz wyszliśmy i tak jest, że później chodzimy do szkoły i tak też jest. A jeśli płaczemy, jeśli krzyczymy, jeśli twierdzimy, to dlatego, że potrzebujemy kogoś, ona lub ktokolwiek, kto spojrzałby nam w oczy, przytulił nas i powiedział, że nic się nie dzieje.

Że rozumieją nasz strach, że też go poczuli i że towarzyszą nam w tej odważnej przygodzie, którą zaczynamy. Jest filarem życia, podstawą naszego przyszłego istnienia tutaj.

Lata mijają iw nieświadomy sposób wciąż tęsknimy i szukamy tego, co kiedyś mieliśmy. Ta bezpłatna oferta, to bezwarunkowe i ochronne spojrzenie. Szukamy go u naszych rodziców, przyjaciół, nauczycieli i sąsiadów. Nie wiemy, że to robimy, ponieważ tak jak powiedziałem, nikt nam nie wyjaśnił, że ten ślad jest głęboki i jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy, zawsze będzie kierował naszymi krokami.. Za chwilę będziemy mogli sprzedać się z miłości, szczerego spojrzenia, uwagi, wsparcia i podziwu.

Tu pojawiają się muły peleryny, które zakładamy, by nas lubiano i akceptowano. Pamiętaj, że celem jest tak szczera i pozytywna intencja, jak przyjęcie odrobiny tej miłości, o której w głębi duszy wiemy, że pewnego dnia będziemy żyć. Odzyskaj idealne połączenie, które mieliśmy. A potem zaczynamy patrzeć na zewnątrz i trochę do wewnątrz. Mały chłopiec lub dziewczynka ukrywa się przed dorosłym spojrzeniem, prosząc o pomoc i uczucie. Aby to osiągnąć, jesteśmy w stanie zrobić to, co nie ma sobie równych. Trzy wyścigi, ośmiu mistrzów, wspinaj się na wszystkie góry planety i skacz ze spadochronem. Nie ma nic złego w robieniu tego wszystkiego. Pod warunkiem, że to ten, kto autentycznie ją wybierze.

Jedną z sytuacji, która najbardziej budzi coś podobnego do tej pierwszej więzi, są relacje małżeńskie. Pojawia się osoba, która przez jakiś czas daje mi wyłączność. Widzi nas, patrzy na nas i pochwala każdy aspekt naszego istnienia. Robimy to również z innymi. Jest to faza zakochania, tak bardzo poszukiwana lub prześladowana, ponieważ przybliża nas do doświadczenia bycia ze sobą. Pewnego dnia to się psuje.

Miraż staje się rzeczywistością i po prostu zaczynamy widzieć jaśniej i rzeczywistość. Oznacza to, że ta bańka również pęka. Drugi chce być bardziej sobą, odzyskać swoją przestrzeń, a ja będę potrzebował tego samego w zależności od tego, ile jest niezaspokojonej potrzeby, która pozostała we mnie od tej pierwszej więzi z matką lub z postacią, która ją zastąpiła..

Gdybym miał bezpieczną więź, będę wiedział, jak lepiej stać na własnych nogach. Jeśli więź była niepewna lub ambiwalentna, jeśli zajęło mi dużo czasu, zanim poczułem się naprawdę widziany i kochany, zacznę narzekać i potrzebuję, aby ten, kto przestaje na mnie patrzeć, tak jak kilka miesięcy wcześniej, nadal to robił. . Bez tego spojrzenia drugiego czujemy, że przestajemy istnieć, że wszystko się kończy, że nie jesteśmy w stanie ruszyć dalej. Coś podobnego do tego, co powinniśmy czuć, nawet jeśli tego nie pamiętamy, kiedy odrywają nas i rzucają w pustkę życia zaraz po urodzeniu.

Bardzo ważne jest, aby przeprowadzić proces świadomości i odkryć, jakie były moje pierwsze połączenia. Na przykład, możemy zacząć badać, jak przebiegała ciąża mojej matki, poród (naturalny, wymuszony, czy szybko mnie rozdzielili, czy mogliśmy dzielić się chwilą przy porodzie, czy wystąpiły komplikacje podczas porodu, czy nie ...). Jakie były duchy w domu, kiedy przyjechałem? Wejście do harmonijnego i szczęśliwego środowiska, w którym będzie więcej dostępu do autentycznych i uczuciowych więzi, to nie to samo, niż w przygnębionym i agresywnym środowisku, gdzie dorośli będą tak zajęci swoimi historiami, że od początku nowicjusz nie ma miejsca ani przestrzeni.

Jacy byli mój ojciec i matka? Albo dorośli, którzy byli ze mną. Czy patrzyli na mnie, czy mnie wspierali? A może musiałeś znaleźć skomplikowane strategie, aby przyciągnąć ich uwagę? Nieważne, czy chodzi o błaznowanie, niszczenie rzeczy, czy bicie mojego brata. Czytając to, możesz znaleźć podobieństwa do mojej dorosłej rzeczywistości. Mogę więc również zadać sobie pytanie, co i kto stoi za niektórymi działaniami, które prowadzę i że być może do dziś nawet nie kwestionowałem, czy naprawdę są przeze mnie wybierani. Kto chciałby ich rozpoznać?

Droga do osobistej odpowiedzialności, ścieżka wojownika, ścieżka uzdrowienia i odzyskania własnej indywidualności jako istoty jedynej i niepowtarzalnej… prowadzi przez oczyszczenie i uświadomienie sobie tego wszystkiego.. Aby uleczyć rany, które mogłem pozostawić na początku, i żebym mógł ciągnąć różne relacje mojego życia, prosząc ich o coś, co tak naprawdę im nie odpowiada.

Możemy cofnąć się na jakiś czas do początków naszej historii i dzieciństwa i jako dorośli wytłumaczyć temu chłopcu lub dziewczynce, że byliśmy, że teraz jesteśmy z nim i że jesteśmy gotowi się nim zaopiekować / ją i zaakceptuj taką, jaka jest. Cokolwiek się stanie, nie porzucimy Cię, będziemy tutaj, zobaczymy się. Że kiedy czegoś potrzebujesz, nie rozpaczaj, patrząc na zewnątrz, ale zadzwoń do mnie, a pójdę znaleźć cię, aby cię rozkołysać i wyjaśnić, czego potrzebujesz, aby słuchać, aby znaleźć spokój.

Możemy zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że się z nim bawimy, że osiągamy kulminację we wszystkim, czego chcieliby, czego potrzebowali, a których nie mieli. Nie mieliśmy. Na początku może to być bolesne ćwiczenie, ponieważ jeśli nigdy nie robiliśmy tego spojrzenia, otworzymy puszkę Pandory i odkryjemy bardzo głębokie i zakopane uczucia, które po raz pierwszy widzą światło.

Ale to nigdy nie jest daremne. W odróżnieniu. Po przekroczeniu tej chwili, tej sekretnej przestrzeni do tej pory, a poczucie głębszego spokoju, mniej zewnętrznej, a bardziej wewnętrznej potrzeby, poczucia, że ​​dojrzewamy w nowy sposób i że nasze własne korzenie mocniej wbijają się w ziemię.

I stąd gałęzie naszego drzewa będą mogły bezpieczniej rosnąć w kierunku nieba w poszukiwaniu realizacji naszych marzeń i pragnień..


Jeszcze bez komentarzy