Zostawiam ci najlepsze zwroty z „Kształt wody”, którego oryginalny tytuł to Kształt Toaleta (2017). Film wyreżyserował meksykański reżyser i zdobywca Oscara dla najlepszego filmu Guillermo del Toro.
Te zwroty z filmów mogą Cię również zainteresować.
-Odpowiada na język, muzykę ... -Hoffstetler.
-To stworzenie jest mądre. Potrafi porozumiewać się językiem ... rozumieć emocje. -Hoffstetler.
-Podobnie zrobili Sowieci i Viet Congi, a my nadal ich zabijaliśmy. -Strickland.
-O nie. Mężczyzna myje ręce przed lub po wykonaniu swojej działalności. To dużo mówi o tym mężczyźnie. Jeśli zrobisz to dwa razy, oznacza to słabość charakteru. -Strickland.
-To krwawi. Co się stało? -Hoffstetler.
-To zwierzę, Hoffstetler. Po prostu trzymamy to na dystans. -Strickland.
-Elisa, kochanie, zrób sygnał dźwiękowy do telefonu, jeśli mnie słyszysz. Bardzo dobrze. On idzie po ciebie. Musisz teraz iść i zabrać to ze sobą. -Zelda.
-Jak powiedział kiedyś Lenin, na rybach z zeszłego tygodnia nie ma zysku. -Hoffstetler.
-Nie mam nikogo. Jesteś jedyną osobą, z którą mogę porozmawiać. Cokolwiek to jest, potrzebujesz tego. Więc powiedz mi, co mam robić. -Giles.
-Co robię, rozmawiając z pracownikami domowymi? Do czyścicieli gówna. Do mopa-sika. -Strickland.
-A jakie to ma znaczenie, jeśli jest sam? Jesteśmy wszyscy sami. -Giles.
-Skończ pracę, synu. -Dziś T.
-Czy wiesz, co ta konkretna historia oznacza dla nas, Delilah? -Zelda.
-To znaczy, że jeśli wiesz coś, czego mi nie mówisz, powiesz mi. -Strickland.
-To dużo krwi. Co tu się stało. -Zelda.
-Pozwól, że powiem ci to na głowę. Sprzątają to laboratorium i wychodzą. To, co tu mamy, to zniewaga. Wiesz, co to zniewaga, Zelda? -Strickland.
-Coś obraźliwego? -Zelda.
-Tubylcy w Amazonii szanowali go. Jak Bóg. Musimy to przeanalizować, dowiedzieć się, jak to działa. -Strickland.
-Teraz. Nie chcę popierać ani wyolbrzymiać tej sytuacji, ale hej, to może być najbardziej wrażliwy zasób, jaki kiedykolwiek znajdował się w tym obiekcie. -Flamand.
-Szczęśliwszy? Tata wygląda, jakby właśnie odkrył pozycję misjonarza. -Giles.
-To pragnienie, na które mogę sobie pozwolić. Wiem, że to może nie być dla mnie dobre, ale nic mi się nie podoba. -Giles.
-O kobieto! Spłoniemy w piekle. -Zelda.
-Niski ludzie są okrutni. Nigdy nie spotkałem niskiego człowieka, który potrafi utrzymać dobry nastrój. Oni wszyscy to cholerni zdrajcy. Może to powietrze, którym mogą oddychać na ich wysokości, nie mają wystarczającej ilości tlenu czy coś w tym stylu. -Zelda.
-Nie możemy nic zrobić! Ale to, to, o Boże, to nawet nie jest człowiek. Bóg! -Giles.
-Jeśli nic nie zrobimy, to też nie. -Elisa.
-Gdybym ci o niej powiedział, księżniczko bez głosu, co byś powiedział? -Giles.
-Na suficie są teraz krople siku! Jak oni się tam dostali? Jak duży potrzebujesz obiektywu? Pamiętaj, że mają wystarczająco dużo praktyki, to na pewno. -Zelda.
-Nigdy nie powiedziałem ci, jak zakończyła się historia Samsona. Po tym, jak Filistyni torturowali go i zaślepili, Samson poprosił Boga o siłę, której potrzebował, a on jej udzielił w ostatniej chwili. (…) On umiera, ale zabija wszystkich nieszczęśników. -Strickland.
-Powiedziałeś, że był czczony jako bóg. Ale czy to bóg? Nie wiem, czy jest bogiem. To znaczy zjadł kota, więc nie wiem, nie wiem. Ale mówię, musimy trzymać go blisko przez chwilę dłużej. -Giles.
-Tak, w porządku, zatrzymaj to. Daje obraz, że nic nie wiesz. Mój Boże, pomóż mi, jeśli mnie o coś zapytają. Nie jestem dobrym kłamcą. Z wyjątkiem Brewstera. Potrzeba wielu kłamstw, aby małżeństwo trwało. -Zelda.
-Kiedy na mnie patrzy, sposób, w jaki na mnie patrzy… nie wie, czego potrzebuję, ani jak bardzo jestem niekompletny. Widzi mnie takim, jakim jestem. Cieszy się, że mnie widzi, za każdym razem, każdego dnia. Teraz mogę go uratować lub pozwolić mu umrzeć. -Giles grają Elisę.
-Jest dzikim stworzeniem. Nie możemy prosić, żeby to było coś innego. -Giles.
-Czy zawsze byłeś sam? Miałeś kiedyś kogoś? Czy wiesz, co ci się stało? Ponieważ nie wiem. Nie wiem, co się ze mną stało. -Giles.
-Mówiłeś po rosyjsku, Bob! -Strickland.
-Możesz pomyśleć: „ta rzecz wygląda jak człowiek”. Chodź na dwóch nogach, prawda? Ale zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Pana. Czy myślisz, że Pan tak wygląda? -Strickland.
-Nie jestem konkurencyjny. Nie chcę, żeby coś tak złożonego, coś tak pięknego zostało zniszczone. -Hoffstetler.
-Dlaczego się uśmiechasz, moja droga? Przestań mnie tak widzieć. Co się stało?… Dlaczego? W jaki sposób? W jaki sposób? Czy ma…?… Mój Boże. Nigdy nie ufaj mężczyźnie. Nawet jeśli tam wyglądają płasko. -Zelda.
-Wiesz, płatki kukurydziane zostały wynalezione, aby zapobiec masturbacji. Nie działało. -Giles.
-Nie zawodzę. Podporządkowuję się. -Strickland.
-Co mi powiedziałeś? -Strickland.
-(W języku migowym) T-E-T-E A T-A ... -Elisa.
-Co on mówi? -Strickland.
-… CHOLERA. -Elisa.
-Um, nie rozumiałem go. -Zelda.
-Co on mówi?! -Strickland.
-Mówi „Dziękuję” - Zelda.
-Miej trochę prawdziwej przyzwoitości, synu. Idź i cofnij ten chaos. -Dziś T.
-Gdybym ci o niej powiedział, co bym ci powiedział? Zastanawiam się. -Giles.
-To ty znalazłeś moje palce. Była w nich musztarda. -Strickland.
-Patrzę na siebie w lustrze i jedyne, co rozpoznaję, to te oczy. W tej twarzy starego człowieka. Czasami wydaje mi się, że urodziłem się za wcześnie lub za późno na moje życie. Może oboje jesteśmy relikwiami. -Giles.
-Nie rób tego, Elisa! Nie rób tego! -Zelda.
-Usunąć to? O czym mówisz? Nie! Absolutnie nie! -Giles.
-O mój Boże, być młodym i pięknym! Gdybym mógł wrócić do czasów, gdy miałem 18 lat. Nic o niczym nie wiedziałem, miałbym kilka wskazówek. -Giles.
-Co byś sobie powiedział? -Elisa.
-Powiedziałbym sobie: lepiej dbaj o zęby i uprawiaj dużo więcej seksu. -Giles.
-Tak, w porządku. Zostań tak, patrząc na siebie, jakbyś nic nie wiedział. -Zelda.
-Spełniasz. Przestrzegasz, to właśnie robisz, przestrzegasz. Prawda? Prawda?! -Strickland.
-Mam jedne z najlepszych umysłów w kraju, którzy sikają po podłodze w tych obiektach. -Zelda.
-Mężczyzna ma na tyle przyzwoitości, żeby nie schrzanić. To jedna sprawa. To naprawdę przyzwoicie z twojej strony. Ale inny rodzaj przyzwoitości, ten nie ma znaczenia. Sprzedajmy to, ale to eksport. Sprzedajemy go, ponieważ go nie używamy. -Dziś T.
-Kiedy rzeka wypełnia kanał, który płynie do morza. -Zelda.
Jeszcze bez komentarzy